Wiele osób podchodzi do wyboru kominka trochę jak do dekoracji – liczy się wygląd, duża szyba, kształt ramy. Dopiero później zaczyna się myślenie o kosztach, a te potrafią zaskoczyć. Prawda jest taka, że kominek może pomóc obniżyć rachunki, ale równie dobrze może je podbić, jeśli parametry są źle dobrane. W praktyce wygląda to tak, że dwa pozornie podobne modele potrafią różnić się zużyciem paliwa nawet o kilkadziesiąt procent. Dlatego dobrze poświęcić chwilę, zanim zapadnie decyzja.
Dlaczego moc i sprawność kominka wpływają na domowy budżet?
Nie każdy zdaje sobie sprawę, jak duży wpływ na portfel ma sprawność urządzenia. Kominki zgodne z ECODESIGN osiągają ok. 75–80% sprawności, a starsze modele często ledwo 60%. No i co z tego? Ano to, że przy niższej sprawności trzeba spalić więcej drewna, żeby uzyskać tę samą temperaturę. W praktyce różnica między 3 a 5 kg opału na godzinę szybko zaczyna być odczuwalna – szczególnie w sezonie, który trwa około czterech miesięcy.
Moc też ma znaczenie. Kominek 10–12 kW zamontowany w małym salonie po prostu przegrzeje przestrzeń i zacznie spalać opał w nierównych cyklach. Umówmy się: większość takich problemów nie wynika z jakości urządzenia, tylko ze złego doboru. Najczęściej wystarczy trzymać się orientacyjnej wartości 0,07–0,1 kW na metr sześcienny pomieszczenia.
Jeśli ktoś szuka urządzeń trzymających parametry, to sklep z kominkami Airhot ma je posortowane w czytelny sposób: https://airhotkominki.pl/
Jak rodzaj paliwa wpływa na koszty ogrzewania?
Drewno pozostaje najtańszym paliwem, ale tylko pod warunkiem, że jest dobrze sezonowane. Wilgotność poniżej 20% to absolutna podstawa. W praktyce wygląda to tak: suche polano daje znacznie więcej energii i nie dusi płomienia. Z kolei mokre drewno potrafi sprawić, że temperatura paleniska spada o kilkadziesiąt stopni, a szyba brudzi się błyskawicznie. Każdy, kto próbował, wie, jak bardzo wpływa to na zużycie paliwa.
Znaczenie ma też gatunek drzewa. Buk, dąb czy grab są bardziej kaloryczne niż świerk czy sosna. Różnica wydaje się niewielka, ale w skali sezonu potrafi „odjąć” albo „dorzucić” kilka metrów sześciennych drewna. Nie każdemu się to kalkuluje, gdy wybiera się przypadkowe polana.
Warto też wiedzieć, że kominki z płaszczem wodnym lepiej sprawdzają się w większych domach. W małych budynkach instalacja bywa po prostu zbyt wydajna, co nie wpływa korzystnie ani na komfort, ani na koszty.
Na jakie parametry techniczne warto spojrzeć, jeśli zależy Ci na niższych rachunkach?
W praktyce najwięcej dają drobne rozwiązania konstrukcyjne. Podwójny deflektor wydłuża drogę spalin, dzięki czemu paliwo dopala się efektywniej. Dopowietrzanie wtórne utrzymuje wyższą temperaturę spalania, co zmniejsza zużycie opału. I nagle okazuje się, że kominek, który wydawał się podobny do tańszego modelu, zużywa nawet o 1–1,5 kg drewna mniej na godzinę. W sezonie to ogromna różnica.
Dużo daje też doprowadzenie powietrza z zewnątrz. Kominek nie zasysa wtedy ogrzanego powietrza z pokoju, dzięki czemu bilans energetyczny domu po prostu wygląda lepiej. Przy obecnych cenach energii nie warto ignorować takich rzeczy.
Jeśli ktoś chce mieć pewność co do jakości, warto sprawdzać urządzenia zgodne z wytycznymi European Committee for Standardization (CEN). To jedno z najbardziej wiarygodnych źródeł technicznych w tej branży.
Czego unikać, jeśli chcesz, aby kominek był ekonomiczny w użytkowaniu?
Najwięcej problemów pojawia się wtedy, gdy wybór pada na urządzenie „bo ładne”. Nie ma co ukrywać – kominek, który nie spełnia podstawowych norm, będzie spalał więcej paliwa, a użytkownik zacznie narzekać na brudną szybę i konieczność częstego czyszczenia. Mokre drewno, brak prawidłowego dopowietrzenia, zbyt duża moc – to właśnie te elementy najczęściej podnoszą koszty użytkowania.
Czasem lepiej chwilę pomyśleć, niż kupić coś tylko dlatego, że było na promocji. W praktyce droższe, lepiej zaprojektowane urządzenia zwracają się już w pierwszych sezonach, bo spalają mniej drewna i działają stabilniej.
